niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 3

     Avril wraz z Harrym udali się na górę. Stojąc pod drzwiami od pokoju Lucasa zastanawiali się co mają powiedzieć. Nigdy wcześniej nie prowadzili takich rozmów. Patrzyli na siebie. Po kilku minutach namysłu, Avril zapukała.
- Wchodź - dobiegł głos Lucasa z pokoju - Otwarte.
- To my - powiedziała Avril Oowierając drzwi i zaglądając do środka - Przyszliśmy się zapytać jak Ci idzie nauka...
- Świetnie. Już umiem prawie cały materiał zadany przez nauczyciela.
- To dobrze. Marga, mogę Cię prosić na chwilę? - zapytała Avril.
- Po co?
- Chciałabym z Tobą porozmawiać. - powiedziała Avril podchodząc do Margi. Chwyciła ją za rękę i wyciągnęła na korytarz.
- Oszalałaś?! - oburzyła się Marga wyrywając się siostrze.
- Co to ma znaczyć? - zapytała Avril z zaciśniętymi zębami.
- O co Ci chodzi?! - krzyczała próbując się wyrwać z silnego uścisku siostry.
- O co mi chodzi?! O to co doszło między Tobą a Lucasem!
- To co jest między mną a Lucasem jest między mną a Lucasem. Tobie nic do tego! - krzyczała coraz głośniej. Marga jako dość młody wilkołak więc nie panowała nad swoimi przemianami czy też wysuwającymi się ze złości kłami. Tak było też w tym momencie. Marga ze złości pociągnęła siostrę. Avril upadła a Marga pomknęła do swojego pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Nic jej do tego! - myślała Marga rzucając się na łóżko. Głowę schowała w poduszkę i zaczęła płakać. Nic jej do tego... - powtórzyła Marga w myślach ze zrezygnowaniem.
    Harry wybiegł z pokoju Lucasa. Na podłodze ujrzał leżącą w bezruchu Avril.
- Avril! Nic Ci nie jest?! - zapytał Harry podnosząc ją z podłogi.
- Chyba nie... - zamamrotała Avril pod nosem. Harry pomógł jej wstać i podpierając na sobie ledwo chodzącą Avril, zaniósł ją do pokoju i położył na łóżku.
- Leż Avril. Przyniosę Ci herbaty. Miętowa? - zapytał troskliwie Harry.
- Może być - powiedziała Avril trzymając rękę na głowie - Tylko dolej zimnej wody. - dodała z uśmiechem.
- Dobrze. - odwzajemnił uśmiech po czym wyszedł.
    Lucas korzystając z okazji, że Avril jest poszkodowana i leży w swoim pokoju, a Harry się nią opiekuje, poszedł do Margaret.
- To ja - powiedział otwierając drzwi - wszystko OK?
- Tak. - powiedziała Marga. Głowę miała w poduszce przez co Lucas ledwo zrozumiał co powiedziała.
- Płaczesz? - zapytał siadając na łóżku obok leżącej Margi.
- Nie...
- Przecież słyszę, że płaczesz. - powiedział po czym przytulił się do niej. Marga podniosła się i wtuliła się w swojego przyjaciela.
- Dlaczego Avril się wtrąca w moje życie? To nie jest jej sprawa co jest między nami...
- No wiesz, to twoja siostra. Martwi się o Ciebie.
- Nigdy do tej pory się nie martwiła... Co ją nagle wzięło?
- Sam pewnie jej coś naopowiadała o tym co zobaczyła.
- Pewnie masz racje... Przyszykuję się na pełnie.
- Właśnie! Prawie zapomniałem, że dziś pełnia! Idę do pokoju - pocałował Marge w policzek i wyszedł z pokoju.
    Avril usłyszała pukanie do drzwi. Pewnie Harry. - pomyślała.
- Proszę.
- Hej, masz może moją mp3 ? - zapytał Alex.
- W kuchni na stole.
- Dzięki... - powiedział zamykając drzwi. W tym samym momencie do pokoju wszedł Harry.
- Przyniosłem herbatę - powiedział z uśmiechem - Proszę.
- Dziękuję.
- Lepiej się czujesz?
- O wiele lepiej - powiedziała z uśmiechem - Zaraz pełnia...
- Idę przypomnę wszystkim.
- Harry? - wymamrotałą Avril zanim wyszedł z jej pokoju.
- Tak?
- Jesteś kochany. - powiedziała z uśmiechem. Harry odwzajemnił uśmiech i wyszedł z pokoju.
    Wszyscy zebrali się przed domem.
- To już zaraz - powiedziała Sam - Pomimo, że to nie pierwszy mój raz, to nadal się boję.
- Nie ty jedyna. - powiedziała Marga stojąca obok niej, która patrzyła się w ziemię. Już czas... - myślała Avril patrząc się na wschodzący księżyc.

Rozdział 2

Z góry przepraszam ale teraz nie będę pisać w 1 osobie - jako Avril, tylko jako Narrator.
____________________________________________________

   Avril zabrała się za rozpakowywanie zakupów przyniesionych do domu przez Margaret. Lucas wpadł do kuchni lekko zakrwawiony.
-  Lucas! Co się stało?! Nie mogłam cię znaleźć! - wykrzyczała z przerażeniem Marga.
- Napadli mnie...
- Nic Ci nie jest? - spytała Avril podając Lucasowi chusteczki.
- Nie. Na szczęście jestem silniejszy niż inni... - powiedział tak cicho, że ledwo go usłyszała Marga, która stała tuż obok niego. Ruszył w stronę salonu i usiadł na fotelu. Sięgnął pilot i włączył telewizor.
- Zaparzę mu herbaty. - oznajmiła Avril, która stała w kuchni z resztą osób. Margaret poszła do salonu bez słowa. Usiadła obok Lucasa i wtuliła się w niego.
   Avril wstawiła wodę i usiadła na blacie czytając wiersze.
- Cześć - powiedział cichy, znudzony głos. Avril podniosła wzrok.
- Cześć Alex. Herbaty?
- Nie, dzięki. Wezmę tylko czekoladę i spadam na górę.
- Komputer? - spytała zamykając książkę.
- Tak...
- Mógłbyś coś zrobić, a nie tylko komputer i komputer.Idź może lepiej na spacer...
- Nie  będziesz mi rozkazywać. Mi nikt nie rozkazuje. - powiedział Alex wyciągając z szuflady gorzką czekoladę i wyszedł z kuchni.
    Margaret wtulona w Lucasa zaczęła płakać.
- Marguś, nie płacz. Nic mi nie jest. - powiedział troskliwie Lucas uśmiechając się i głaszcząc Marge po głowie.
- Martwię się o Ciebie - powiedziała jeszcze mocniej wtulając się w Lucasa.
-Przestań. Przecież jeszcze żyję - powiedział Lucas ze śmiechem.
    Do pokoju weszła Avril niosąc na tacy  trzy herbaty. Za nią wchodził Harry i Kate. Margaret podniosła głowę.
- Przyniosłam Ci herbatę. - powiedziała Avril.
- Dziękuję. - powiedział sięgając po herbatę - Chcesz? - zapytał się Margi.
- Pij Lucas, pij. - zaśmiała się. Lucas wziął trzy małe łyki po czym odłożył kubek.
- Lecę na górę. Muszę jeszcze nauczyć się na jutro, a dzisiaj pełnia... - poinformował Lucas.
- Pójdę z Tobą. - powiedziała Marga wstając z fotela. Razem z Lucasem szli w kierunku schodów.
- Chcecie coś do jedzenia? - zapytała Avril zanim zniknęli za ścianą.
- Nie, dzięki. - dobiegł cichy głos Margi.
    Siedzieli w ciszy. Każdy myślał o dzisiejszej pełni.
- Mam nadzieję, że nie będzie tak źle. - zaśmiała się Kate. W tym momencie zeszła Sam.
- Co robicie? - zapytała siadając na fotelu.
- Rozmawiamy o dzisiejszej pełni - powiedział Harry - Idź się przygotować.
- Dzisiaj cały dzień sprzątałam w pokoju. Idę na spacer - powiedziała wstając - Gdzie Marga?
- Jest na górze. W pokoju Lucasa. - powiedziała Avril.
- Oczywiście. Jak zwykle. Zaczyna mnie już to denerwować... - mamrotała Sam wchodząc po schodach.
    Lucas siedząc na łóżku powtarzał materiał na sprawdzian. Kate usiadła koło niego zamykając książkę. Lucas odwrócił głowę w stronę Margi. Nigdy wcześniej nie byli tak blisko jak teraz. Powoli zaczęli się do siebie zbliżać. Nagle Sam weszła do pokoju.
- Marga...
   Lucas i Margaret odwrócili wzrok. No ładnie... - Pomyślała Marga. Sama dobrze wiedziała jak to wyglądał z perspektywy Sam. Niby do niczego nie doszło ale jej przyjaciółka  ma zapewne inne zdanie.
- Tak? - zapytała jak gdyby nigdy nic.
- Chciałam się zapytać czy idziesz ze mną na spacer ale widzę, że masz inne plany. - powiedziała Sam zamykając drzwi.
- Myślisz, że powie o wszystkim Avril? - zapytał Lucas.
- Mam nadzieję, że nie...
   Lucas otworzył książkę i kontynuował czytanie zakresu.
   Sam zbiegła zdenerwowana na dół.
- Co się stało? - spytał Harry.
- Co się stało?! Lucas całował się z Margą! - powiedziała i trzasnęła głównymi drzwiami.
- Co? - zastanawiał się Harry. Wszyscy siedzieli w ciszy i patrzyli na siebie.
- Idę z nimi porozmawiać. - poinformowała Avril.
- Idę z  Tobą. - powiedział Harry wstając z kanapy.

sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 1

   Z pokoju obok dobiegała muzyka. Wstałam z łóżka przerywając czytanie. Wyszłam z pomieszczenia i stając pod drzwiami od pokoju Sam, kucnęłam i nasłuchiwałam. Ze środka dobiegała muzyka. Zapukałam.
-Otwarte - krzyknęła Sam ściszając muzykę.
- To ja, Avril - powiedziałam uchylając drzwi.
- Wejdź - powiedziała podchodząc do drzwi i otwierając je. Na jej twarzy widniał uśmiech, zresztą jak zawsze - Coś się stało?
- Nie. Chciałam tylko zapytać czy mogłabyś ściszyć muzykę - powiedziałam odwzajemniając uśmiech.
- Ach, przepraszam. Już ściszam.
- Dziękuję. Choć zaraz na obiad. Marga dzisiaj gotowała.
- Dobrze. Zaraz schodzę.
    Po 20 minutach wszyscy domownicy zajadali się spaghetti.
- Chce ktoś wody? - zapytałam wstając z miejsca.
- Ja poproszę - powiedział Lucas. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam szklanki. Wlałam wody i zaniosłam na stół - Dziękuję. - powiedział Lucas uśmiechając się. Wziął łyk i zajadał się dalej pysznym spaghetti. Usiadłam na swoim miejscu.
   Po posiłku poszłam do pokoju i kontynuowałam czytanie książki. Jednak po przeczytaniu jednego rozdziału ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju. Drzwi się uchyliły.
- Avril? - zapytał męski głos.
- Tak.
-Widziałaś Kate? - powiedział Harry wchodząc do mojego pokoju.
- Z tego co wiem to poszła na spacer z Sam. A co?
- Miała mi pomóc w napisaniu pracy na lekcje.
- Jeśli chcesz to ja Ci mogę pomóc.
- Możesz? Ratujesz mnie Avril - powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.
- A o czym musisz napisać?
- Streszczenie.
   Napisałam z Harrym streszczenie. Zajęło nam to godzinę.
- Dziękuję Ci.
- Nie ma za co - powiedziałam uśmiechając się - Idę do pokoju. Jak będziesz chciał o coś zapytać to przychodź.
- Dobrze.
    Siedziałam w swoim pokoju. Czytałam książkę. W końcu miałam spokój aby poczytać. Gdy spojrzałam na zegarek stwierdziłam, że wypadałoby się umyć. Sięgnęłam piżamy i poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi, rozebrałam się i usiadłam w wannie, do której nalałam gorącej wody.
    Po kąpieli, ubrana w piżamy wyszłam z łazienki i położyłam się na łóżku. Już po kilku minutach usnęłam.

Następnego dnia

   Obudziło mnie pukanie do drzwi. Przetarłam oczy i wstając z łóżka założyłam kapcie. Podeszłam do drzwi i otwierając je zauważyłam Margaret.
- Marga? Coś się stało?
- Chciałam się zapytać Ciebie czy chcesz coś ze sklepu...
- Tak, chciałabym jogurt.
- Dobrze. Żebyś się nie martwiła, będę za 20 minut.
- Idziesz sama?
- Nie, z Lucas'em.
- Dobra, idźcie.
   Po 20 minutach zeszłam na dół. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami.Marga wpadła z wielkimi torbami wypełnionymi po brzegi.
- Po co tyle tego kupiłaś?! - krzyknęłam.
- Dzisiaj pełnia! Trzeba się zaopatrzyć w jedzenie! - krzyknęła do mnie z gniewem i z rezygnacją.
- Dobrze, uspokój się. - powiedziałam do niej przytulając ją do siebie. Zabrałam torby i zaniosłam do kuchni.